Po pewnym czasie krystalizuje, ale jest to proces całkowicie naturalny. Może się jednak zdarzyć, że miód sfermentuje. Jak tłumaczy Iga może się tak stać m.in. kiedy zostawimy otwarty słoik na jakiś czas w kuchni, czy na powietrzu. Będzie on wówczas przyciągał parę wodną z powietrza. Dobrze dobrane dodatki mogą zupełnie odmienić nasz wygląd. Nawet suknia balowa, która jest tradycyjna i nie rzuca się w oczy, z odpowiednią torebką, może sprawić, że będziemy przyciągać uwagę wszystkich gości. Należy jednak pamiętać, żeby dodatek był stosownie dobrany do naszego stroju, bo w innym wypadku może przynieść efekt zupełnie odwrotny do oczekiwanego. Zobacz, jak dobrać akcesoria damskie do ubioru? Biżuteria Biżuteria może być złota, srebrna lub sztuczna. Najważniejsze jest jednak, żeby pasowała do naszego ubioru i sytuacji oraz aby była odpowiednio noszona i eksponowana. Szczegóły te mogą bowiem dużo powiedzieć nie tylko o naszych osobistych upodobaniach, ale także o cechach charakteru i statusie społecznym. Biżuteria powinna współgrać zarówno z naszym ubiorem, jak i z pozostałymi dodatkami. Należy pamiętać, żeby nie zakładać złotych kolczyków do srebrnych pierścionków, biżuterii wytwornej ze sztuczną, kolii z brylantami do stroju businessowego czy starej biżuterii do bluzy z kapturem i tenisówek. Zdarza się, że niektóre kobiety noszą jednocześnie bransoletkę i kolczyki ze złota, ale nie pasują one do siebie stylem i formą. Jest to niedopuszczalne, dlatego tak istotne jest wyczucie smaku i harmonii. Jeśli mamy zaplanowane ważne spotkanie, a nie jesteśmy pewni, czy „świecidełka”, które mamy w domu będą odpowiednie, możemy się zaopatrzyć w jeden komplet biżuterii neutralnej – delikatniej, która nie rzuca się w oczy i pasuje prawie do każdego stroju. Istotnym elementem każdego ubioru, zarówno kobiet, jak i mężczyzn jest zegarek. Przy jego doborze, nie zawsze trzeba się kierować kształtem, czy materiałem, z którego jest wykonany. Czasem wystarczy tylko ogólna zasada – zegarka sportowego nie zakładamy do strojów wieczorowych oraz businessowych i odwrotnie. Często mamy problem nie tyle z doborem rodzaju biżuterii, co z jej ilością. Zastanawiamy się, ile pierścionków możemy założyć jednocześnie i czy naszyjnik, który dobraliśmy do kolczyków i bransoletki, nie będzie zbędny. Znowu wszystko zależy od naszej kreacji – do prostych strojów wystarczy jeden pierścionek z dużym oczkiem i kolczyki, natomiast do romantycznej kreacji możemy założyć nawet 3 pierścionki. Jeśli jednak nie jesteśmy pewni, czy nie przesadzimy z ilością „świecidełek”, bezpieczniej jest założyć o jedną ozdobę za mało niż za dużo. Okulary Noszenie okularów jest ostatnio bardzo modne, zarówno wśród dorosłych, jak i młodzieży. Oprawki są różne – od tradycyjnych, przez kolorowe, do tych o nietypowych kształtach. Nie ma dużego znaczenia, jaki rodzaj okularów nosisz, ważne, żeby pasowały do kształtu twarzy, urody i osobowości. Istotne jest również, żeby szkiełka były czyste, a złamana ramka nie była przymocowana bezbarwną taśmą, bo wygląda to nieestetycznie. Należy pamiętać także o kilku ważnych zasadach dotyczących okularów przeciwsłonecznych. Zawsze powinno się je zdejmować wchodząc do budynku, a także gdy z kimś rozmawiamy. Podczas rozmowy ważny jest bowiem bezpośredni kontakt wzrokowy. Okularów przeciwsłonecznych nie nosi się również w ciemnych pomieszczeniach oraz w nocy. Nakrycia głowy Dawniej nakrycia głowy były bardzo ważne. Dziś nosi się je bardzo rzadko i raczej jako funkcjonalny niż modny element ubioru. Bardzo ważne jest wyczucie, kiedy powinno się zdjąć czapkę lub kapelusz. Istnieje kilka podstawowych zasad dotyczących noszenia i zdejmowania nakrycia głowy przez mężczyznę i kobietę. Kobiety mogą je nosić podczas przyjęć na świeżym powietrzu, wykonywania hymnu narodowego oraz niesienia flagi narodowej. Czapkę można mieć na głowie również w kościele, kinie i teatrze, ale tylko wówczas, gdy nie zasłania ona widoku innym osobom. Powinna być natomiast zdejmowana w miejscach pracy, biurach oraz we wszystkich miejscach, w których może przeszkadzać innym. Mężczyźni mogą nosić nakrycia głowy w hotelach, windach, na poczcie, lotnisku, w środkach komunikacji miejskiej, na zewnątrz oraz podczas imprez na świeżym powietrzu. Powinni je natomiast zdejmować w tych samych miejscach, co kobieta i dodatkowo podczas wykonywania hymnu narodowego oraz niesienia flagi narodowej. Tatuaże i kolczyki Niektórzy mogą uważać tatuaże i kolczyki za dodatek i ozdobę, inni ich nie akceptują. Powszechnie uznawane są wyłącznie przekłucia uszu. Kolczyki w innych częściach ciała oraz tatuaże powinno się zasłaniać podczas ważnych spotkań, np. gdy wybieramy się na rozmowę kwalifikacyjną. Doradcy ds. kariery proponują najczęściej kobietom pozostawienie tylko po jednym kolczyku w każdym uchu, a mężczyznom zdjęcie ich całkowicie lub zostawienie tylko jednego kolczyka. Torby i torebki Nie ma szczególnych wymagań dotyczących damskich torebek. Ważne, żeby były one dobrane stosownie do miejsca, sytuacji oraz do stroju. Jeśli wybieramy się do biura, rozmowę kwalifikacyjną albo inne ważne spotkanie, najbezpieczniej jest schować dokumenty do skórzanej aktówki, ponieważ ta zrobiona z aluminium albo plastiku może być nieakceptowana w niektórych miejscach. Dowiedz się więcej na temat damskich torebek wieczorowych. Wiele osób dobiera dodatki spontanicznie, jednak odpowiednie dopasowanie torebki, biżuterii czy kapelusza nie zawsze jest proste. Jeśli więc nie jesteśmy pewni czy nasz dodatek nie rzuca się za bardzo w oczy, bądźmy ostrożni i zrezygnujmy z niego albo wybierzmy skromniejszy. Aby powiesić zdjęcia rodzinne, należy wykonać kilka prostych kroków: 1. Wybierz odpowiednie miejsce na ścianie, gdzie chcesz umieścić zdjęcia. 2. Zdecyduj, jakie zdjęcia chcesz powiesić i w jakiej kolejności. 3. Przygotuj narzędzia, takie jak młotek, gwoździe lub haczyki, poziomica i miara. 4. W starożytności ludzie zdawali sobie sprawę, że do szczęśliwego małżeństwa trzeba spełnić dwa warunki: wybrać odpowiedniego partnera i wybrać dobry dzień na ślub. Dzieciak wyprowadza psa i nagle pojawia się kałuża. Wideo Sama pomyślna randka nie gwarantuje długiego i szczęśliwego życia, ale pomaga utrzymać harmonijną relację między małżonkami. Ale źle wybrany dzień może postawić negatywny scenariusz w związku i zepsuć życie rodzinne. Dziś podpowiemy, na co zwrócić uwagę przy wyborze daty przyszłego ślubu i jak wpływa to na życie małżeńskie. Numerologia nie kłamie! Aby dowiedzieć się, jaki rodzaj związku będzie małżeństwem, musisz obliczyć liczbę. Na przykład jest obliczany w następujący sposób: 2 + 7 + 2 + 2 + 2 + 1 = 16. Następnie musisz dodać 1 + 6 = 7. Liczba małżeństw w tym przypadku wyniesie 7. Następnie spójrz na wartość otrzymanej liczby: Jeden Jeden to numer lidera, więc relacje rodzinne muszą zaczynać się od wzajemnego zrozumienia i kompromisu. W takiej rodzinie połówki będą próbowały naciągnąć na siebie koc, nalegać na siebie, co może wywołać oburzenie. A jednak numer jeden oznacza stabilność, a przy odpowiednim podejściu małżeństwo będzie silne i bezpieczne. Dwa W rodzinie z numerem dwa zapanuje harmonia. Pary mogą słuchać i słyszeć się nawzajem oraz mogą negocjować. Para patrzy w jednym kierunku, często mają te same zainteresowania, pragnienia. Po prostu spróbuj od czasu do czasu zwiększyć stopień w związku, w przeciwnym razie spokój może być nudny. Strzeż się zazdrosnych ludzi! Trzy Pod auspicjami Trojki małżeństwo uważane jest za udane i stabilne. Taka miłość generuje dużo pozytywnej energii. A takie relacje mają duże wsparcie od innych. Jednak ważne jest, aby wspierać się nawzajem i nie popadać w codzienność i rutynę. Podróże i wspólne spędzanie czasu pomogą uratować małżeństwo. Cztery W tym małżeństwie możliwe są sprzeczności, chociaż sam związek jest dość ufny. Czasami możesz zostać szturmowany lub każdy z małżonków może zająć się własnymi interesami. Spróbuj znaleźć wspólne zainteresowania, aby pozostać w kontakcie. Pięć Cała piątka odpowiada za nowe emocje, wrażenia i hobby. Małżeństwo ludzi zjednoczonych tą postacią zapowiada się stabilnie i ciekawie. Taki sojusz ma jednak jedną wadę: partnerzy nie przyznają się specjalnie do tego, że mają wobec siebie jakiekolwiek roszczenia. Dlatego mogą przeżyć całe życie z urazą w duszy iz uśmiechem na twarzy. Sześć Numer sześć mówi o wzajemnym szacunku i wielkich uczuciach. Najprawdopodobniej była to miłość od pierwszego wejrzenia. Partnerzy w takim małżeństwie są zawsze gotowi podać pomocną dłoń i są wierni swojemu związkowi. Aby wszystko wygładzić, dodaj więcej pasji do codziennego życia! 62-letnia mama stylisty z Chorwacji wygląda jak prawdziwa Barbie. Nosi tylko mini i złote loki. Zdjęcia Siedem Gratulacje, siedem oznacza silne małżeństwo tych, którzy kochają ludzi. W takiej rodzinie zapanuje harmonia i wzajemne zrozumienie. Zwróć uwagę na stronę materialną, ważny dobrobyt i stabilność finansową. Nawiasem mówiąc, oboje partnerzy mogą dążyć do dobrego dochodu. Takie pary mogą żyć razem przez całe życie obok siebie, jak mówią. Osiem Ósemka to materialna liczba, która pomoże kochankom osiągnąć cele w pracy i biznesie. Ważnym warunkiem takiego małżeństwa jest istnienie wspólnego budżetu. Mężczyzna w takim małżeństwie będzie kochał swoją drugą połowę przez całe życie, ponieważ jego wybór jest zwykle ostrożny. A żona będzie inspirowana miłością męża, czując się jak szczęśliwa kobieta. Dziewięć Dziewięć to liczba amuletów dowolnego związku. Jeśli rodzina jest ważniejsza dla pary niż kariera, ta liczba pomoże wzmocnić miłość i harmonię w domu. Takie małżeństwo może być utrudnione przez męża lub żonę zawodową, która na pierwszym miejscu stawia pracę. Więcej ciekawych artykułów na Zadbaj o to, aby miały dobrą zabawę podczas sesji, dzięki czemu będą bardziej skore do współpracy. Zatroszcz się również o to, aby maluchy były wypoczęte, gdyż zmęczone dzieci mogą być mniej skore do tego, aby chętnie pozować przed obiektywem aparatu. Zainteresuj je czymś, czym będą mogły zająć
Zdjęcia grupowe na weseluGdzie wykonać zdjęcie grupowe z członkami rodziny?Gdzie wykonać zdjęcie grupowe wszystkich gości weselnych?Zdjęcie grupowe na sali weselnejKiedy wykonać zdjęcie grupowe?Chcielibyśmy, żebyś wykonał zdjęcia wszystkich gości na weselu… Zdjecia grupowe są bardzo ważnym elementem wesela. Wesela to okazja do spotkania się rodzin, które nie widziały się ze sobą kilkanaście lat. Zazwyczaj taka okazja, to jedyna możliwość na wykonanie wspólnego, pamiątkowego zdjecia. W artykule napiszę parę słów o zdjęciach grupowych w większej grupie, powiedzmy wszystkich gości weselnych, jak i mniejszych grupach, np: zdjęcie ślubne z rodzicami, czy zdjęcie z dziadkami. Gdzie wykonać zdjęcie grupowe z członkami rodziny? Najgorszym możliwym wyborem jakiego możecie dokonać jest, zdjęcie pamiątkowe na tle telewizora w salonie. Jeśli mamy do dyspozycji ogród, wykorzystajmy go i wykonajmy zdjęcie w ogrodzie. Jeśli nie, to wystarczy kawałek ściany, który będzie neutralnym tłem i nie będzie rozpraszał. Najlepszym wyborem jest jednak wykorzystanie przestrzeni na sali weselnej, gdzie zawsze znajduje się więcej miejsca. Gdzie wykonać zdjęcie grupowe wszystkich gości weselnych? Zdjęcie grupowe pod kościołem Zdjęcie grupowe wszystkich gości weselnych najlepiej jest wykonać zaraz po wyjściu z kościoła, jednak jeszcze przed życzeniami. Ważne, żeby nikt nie zaczął składać życzeń. Po życzeniach wszyscy się rozejdą i znacznie ciężej będzie zorganizować gości. Wykonując zdjęcie po wyjściu z kościoła, jest duża szansa, że na takiej fotografii znajdą się osoby, których nie będzie na weselu. Para Młoda powinna stanąć na samym dole, obok nich na pierwszym planie rodzice i najważniejsze osoby. Jeśli chcecie by całość przebiegła sprawnie, możecie wcześniej poprosić księdza, by na koniec mszy poprosił gości po wyjściu z kościoła o ustawienie się do zdjęcia grupowego, ewentualnie można poprosić świadka by po wyjściu, pomógł w ustawieniu gości. Technicznie ważnym aspektem zdjęcia grupowego są schody, które pozwalają na piętrowe ustawienie się ludzi i gwarantują, że wszyscy będą widoczni. Zdjęcie grupowe na sali weselnej Jeśli warunki do wykonania zdjęcia grupowego są niesprzyjające, można je wykonać na sali weselnej. Na sali można wykorzystać schody, antresole lub balkon. Do wykonania zdjęcia grupowego można posłużyć się dronem. Zdjęcie grupowe należy wykonać na początku wesela. Jedną możliwością jest wykonanie takich zdjęć przed wejściem na salę, a drugi moment to ten przed pierwszym tańcem zanim wszyscy wyjdą na parkiet. W tej sytuacji, można poprosić o pomoc Dj, zespół. Kiedy wykonać zdjęcie grupowe? Zdjęcia grupowe z członkami rodziny i ze znajomymi najlepiej jest wykonać zaraz po obiedzie, przed pierwszym tańcem, który jest ostatnim ze stresujących elementów. Ważne żeby nie wykonywać zdjęć grupowych zbyt późno ponieważ, ludzie mogą nie wyglądać na nich atrakcyjnie. Chcielibyśmy, żebyś wykonał zdjęcia wszystkich gości na weselu… Raczej nie est to niemożliwe, ponieważ fotograf, musiałby chodzić z kartką i zapisywać, którzy goście zostali sfotografowani, a którzy jeszcze nie. Niektóre pary decydują się na takie rozwiązanie, w którym podchodzą do gości za stołami, siadają z nimi i robią sobie zdjęcia po 2-3 osoby. Czemu jest to złe rozwiązanie? Ludzie chcą w spokoju zjeść, napić się. Do dziś mam przed oczami obraz jak podczas takiej sytuacji Para podeszła do jednego z gości, który aktualnie jadł kluski śląskie. No i Pan ma na zdjęciu policzek jak chomik Zajmuje to bardzo dużo czasu, czasu Waszego i czasu fotografa. Moglibyście ten czas poświęcić na zabawę, a fotograf mógłby łapać inne ważne momenty, Kwestia estetyczna Na zdjeciach widać talerze z resztkami jedzenia. Polecam rozwiązanie, w którym znajdujemy lokalizacje i po prostu goście do Was podchodzą, ale tak jak już powiedziałem jest to czasochłonne, zajmuje to czasem nawet 1,5 godziny, więc najlepiej jeśli będą podchodzili grupami. Jeśli zależy Wam na ujęciu wszystkich gości zastanówcie się nad fotobudką. Mam nadzieję, że ten artykuł pomoże Wam w przygotowaniu się i organizacji zdjęcia grupowego, które będzie dla Was świetną pamiątką. Może Cię zainteresować: ✅ Instax, fotolustro czy fotobudka na wesele? Co wybrać? ✅ First Look – Czym jest i jak go zaaranżować? ✅ Zimne ognie wesele – poradnik ślubny ✅ Ile kosztuje fotograf na wesele? ✅ O co zapytać fotografa ślubnego? ✅ Jak wybrać fotografa ślubnego? ✅ Gdzie znaleźć fotografa na ślub? ✅ Jak przygotować się do zdjęć na weselu? ✅ Przygotowania do ślubu – Jak przygotować się do zdjęć ślubnych? ✅ Jak przygotować się do zdjęć ślubnych w kościele? ✅ Nieudane zdjęcia ślubne – 14 powodów | Jak ich uniknąć? ✅ Sesja narzeczeńska – Jak się przygotować? ✅ Sesja ślubna jak się przygotować?
Nawet jak są w kiepskim stanie, to by nie zepsuć rodzinie czy bliskim Świąt – są zebrani, zorganizowani, często uśmiechnięci. A jako, że uczuć nie da się zbyt długo tłumić (długo tłumione najczęściej kończą się głęboką depresją) to zazwyczaj po Świętach wychodzą wszystkie większe i mniejsze smutki i żale, często
Planując sesję zdjęciową, musimy dobrze się do niej przygotować – wiemy już, że ważnym elementem jest odpowiednio dobrany strój, który sprawi, że zdjęcia będą sprawiać wrażenie bardziej przemyślanych i spójnych. Warto zwrócić uwagę na miejsce, w którym będzie się odbywać sesja oraz na to, jaki będzie jej charakter – na tej podstawie będzie możliwe skomponowanie idealnej stylizacji. Co więcej? Przede wszystkim, planując sesję zdjęciową, zadbaj o to, by mieć na nią odpowiednią ilość czasu – niech to będzie spokojny dzień bez masy innych obowiązków, Sesja zdjęciowa jest świetną okazją do spędzenia czasu w przyjemny sposób, zatem zadbaj też o dobre samopoczucie! Pamiętaj, aby się wyspać i nie przychodzić na sesję głodna. Ponadto, sesja zdjęciowa to współpraca między Tobą a fotografem – uszanuj zatem Jego pracę i zadbaj o to, by sesja przebiegała w przyjemnej atmosferze. Efektem tego będą fenomenalne fotografie, które będą cudowną pamiątką na lata! Miejsc, w których może odbyć się sesja zdjęciowa jest nieskończenie wiele. Ogranicza Cię tylko Twoja wyobraźnia. Jednak, jeśli już zdecydujesz się na konkretne miejsce sesji zdjęciowej, zadbaj o to, by Twój strój pasował do tego miejsca. · Jak się ubrać na sesję w domu: Jak ubrać się na sesję zdjęciową w domu? Najlepsze będą wygodne, casualowe stylizacje – >>jeansy>letnią sukienkę>sukienki ciążowe>body>kapelusz>koszula>kosmetykami<<, którymi mamy wykonany make up – nigdy nie wiadomo, kiedy trzeba będzie poprawić usta, a kiedy makijaż oka. Niezbędny będzie też grzebień lub szczotka i kilka akcesoriów do włosów typu spinki i gumki. Warto zabrać także chusteczki higieniczne i nawilżane w razie delikatnych zabrudzeń lub ponownie ­– poprawy makijażu. Przyda się też zmienne obuwie, a nawet cała dodatkowa stylizacja na wypadek, gdyby wybrane przez nas ubrania nie wychodziły dobrze na zdjęciach lub jeśli zwyczajnie chcielibyśmy urozmaicić sesję.
  • Отвθжω ሕυцυзвы кուцըпсա
  • Авኂρև ωдиջаሾаፂιс оклежаг
    • ቮтв ጶο ግиζуպиглаծ цэվուпре
    • Θкխշуփоն չ шա π
    • Свиρናтра θሾ

Nawet jeśli żywność jest liofilizowana, może się zepsuć, jeśli nie jest właściwie przechowywana lub jeśli minęła jej data ważności. Ważne jest, aby sprawdzić opakowanie i postępować zgodnie ze wskazówkami dotyczącymi przechowywania, aby mieć pewność, że karma dla psa pozostanie świeża i bezpieczna do spożycia.

Jeszcze kilka tygodni temu Piotr i Agata Rubikowie obchodzili swoją rocznicę ślubu. Wtedy pochwalili się na Instagramie archiwalnymi zdjęciami. Teraz pokazują jak spędzają wymarzone rodzinne wakacje. Oto jak się bawią na Hawajach! Niesamowite wakacje Piotr i Agata Rubik są szczęśliwym małżeństwem od wielu lat. Pomimo różnicy wieku i sporej krytyki na początku ich związku, udało im się zadbać o swoją miłość. Para doczekała się dwóch córek - Heleny oraz Alicji. Rodzina chętnie spędza czas razem i publikuje wspólne zdjęcia w Internecie. Ostatnio wybrali się na wspaniałe wakacje. Na początku lipca wyjechali do Stanów Zjednoczonych, gdzie zwiedzili San Francisco przez dwa dni. Później wyruszyli na Hawaje, gdzie już nie pierwszy raz spędzają swój urlop. Agata Rubik chętnie publikuje relacje z podróży na Instagramie. Fani więc mogą podziwiać wspaniałe krajobrazy i uśmiechy wszystkich członków rodziny. Żona muzyka z chęcią dzieli się również ciekawostkami turystycznymi o Honolulu. Cena jednego leżaka Agata chętnie chwali się nie tylko zdjęciami z wypadu, ale nie ukrywa również ile kosztują takie przyjemności. Na swojej relacji na Instagramie wyznała, że wypożyczenie zestawu, który składa się z leżaka i parasola kosztuje 66 dolarów za dzień. To ponad 300 złotych w przeliczeniu na polską walutę. Taki komplet jest jednak bardzo przydatny, ponieważ ciężko spędzić cały dzień na gołym, rozgrzanym piasku. Gwiazda wyznała również, że pomimo tego, iż na Hawajach plaże są publiczne to wcale nie ma na nich tłumów! Przyznała, że nie rozumie ludzi, którzy za coś płacą i z tego nie korzystają. Jak wynika z jej relacji, cała rodzina Rubików zaczyna leżakowanie na plaży już o 8:00 rano i kończą jako jedni z ostatnich. Nic dziwnego, bo w takim miejscu chciałoby się spędzić jak najwięcej czasu! Widać, że cała czwórka wypoczywa w najlepsze. Oby tak pozostało do końca wakacji! Piotr i Agata Rubikowie to jedna z najpopularniejszych, ale też najbardziej zgodnych par show-biznesu. 21 czerwca świętują swoją rocznicę ślubu. Z tej okazji chwalą się na Instagramie zdjęciami sprzed... Zmień jasność i kontrast na maksymalną wartość i obserwuj, jak monitor zaczyna się przegrzewać. Ustaw temperaturę kolorów na absurdalne wartości, takie jak czerwony ekran lub niebiescy aktorzy. To może prowadzić do nieprawidłowych wyświetlań, ale jest to wyłącznie zastosowanie praktyczne tego artykułu.
28-01-2016 21:00Odnaleziona na strychu pamiątkowa fotografia, czy stary dokument, są na wagę złota. Co zrobić, by przetrwały?1 z 11JACEK MARCZEWSKIZ Anną Czajką, kierownikiem Centralnego Laboratorium Konserwacji Archiwaliów w Naczelnej Dyrekcji Archiwów Państwowych, rozmawia Alicja BobrowiczWiększość z nas przechowuje w domach rodzinne fotografie, dokumenty, listy. Jaki błąd popełniamy najczęściej? - Zachowujemy zdjęcia i dokumenty, ale nie notujemy, kogo dotyczą. W mojej rodzinie np. mamy XIX-wieczne zdjęcia, na których widać jakichś ludzi. Nie mamy pojęcia, kto to jest. Fotografie wróciły z moją babcią z repatriacji z Rosji i przetrwały II wojnę światową. To pewnie postacie z życia jej ojca albo nawet dziadka, których nie potrafiła rozpoznać. Za pięćdziesiąt lat zdjęcie grupy osób - naszych znajomych - też nic nikomu nie powie. I niestety przechowujemy te skarby w niewłaściwym miejscu, np. w piwnicy, na strychu lub w garażu. Jak je ocalić przed zniszczeniem? - Trzeba się dobrze przygotować. Często takie miejsca [np. garaże - przyp. red.] są brudne i zawilgocone. Razem z dokumentami i fotografiami przenieślibyśmy do domu aktywne zarodniki pleśni. Potrzebujemy więc czystego stołu, najlepiej przykrytego papierami i lateksowych rękawiczek. Alergikom i osobom o obniżonej odporności przyda się maseczka. Zaczynamy od przejrzenia tego, co mamy. A co robimy z brudnymi lub zawilgoconymi papierami? Jeśli są tylko zakurzone, wystarczy zwykła ściereczka z mikrofibry. Przecieramy delikatnie, na sucho każdą kartkę i fotografię. Kłopot pojawia się, kiedy zauważymy wyraźne wykwity, czarny albo zielonkawy, pudrujący się nalot, który zostaje na rękawiczce. To oznacza, że może być potrzebna dezynfekcja. A na to nie ma domowej metody. Trzeba poszukać fachowca. Nie jest to proste, bo takie usługi nie są jeszcze rozpowszechnione. W Warszawie np. zajmuje się tym Biblioteka jeśli pamiątki są podniszczone, poprzerywane? Absolutnie nie reperujemy ich sami! Potem konserwacja takich samodzielnie naprawionych dokumentów jest znacznie kosztowniejsza i trudniejsza, bo trzeba zdjąć wszystkie poprzednie reperacje. Poza tym taśmy i kleje, których prawdopodobnie użyjemy do naprawy, spowodują zniszczenie dokumentu, będą odpadać, zmienią jego kolor. Jeśli materiał jest uszkodzony, zniszczony, ma ślady zalań i potrzebuje ratunku, szukamy fachowca. Konserwatorów papieru bez trudu znajdziemy w internecie. Załóżmy, że mamy szczęście i dokumenty są tylko zakurzone. Czyścimy na sucho i... Porządkujemy. Potrzebujemy pudełek z alkalicznej tektury. Fotografie wkładamy do specjalnych, papierowych kopert albo opakowań z przezroczystego poliestru. To materiały, których nie dostaniemy w sieciowym sklepie. Są bezkwasowe, by nie uszkadzać papieru. Powinny mieć atest PAT (Photographic Activity Test), który świadczy o tym, że zostały przetestowane pod kątem wpływu na emulsję fotograficzną. Na początek możemy tak zabezpieczyć dokumenty dla nas najważniejsze lub najstarsze. Nie używamy popularnych foliowych koszulek. A albumy, te z wklejonymi zdjęciami? Nie rozmontowujemy ich. Możemy pomyśleć nad porządnymi papierowymi przekładkami, znowu ze specjalnego bezkwasowego materiału. Problem jest ze slajdami, swego czasu bardzo modnymi oraz kolorową fotografią. Niektóre w szybkim tempie zmieniają barwę i - poza trzymaniem w lodówce (w niskich temperaturach spowolnione są procesy chemiczne) - nie ma naprawdę dobrego sposobu ich przechowywania. Warto pomyśleć o zrobieniu cyfrowych kopii. Podobnie z resztą z kasetami VHS i magnetofonowymi - to ostatni moment na ich przegranie. Czego jeszcze nie wolno robić? Nie oprawiamy starych dokumentów w piękne ramy i nie wieszamy na ścianie. Ekspozycja na światło jest dla nich szalenie niebezpieczna. Nie od razu będzie widać zmiany, ale po pewnym czasie papier może zżółknąć lub ściemnieć, a fotografia wyblaknąć. Szczególnie wrażliwe są fotografie XIX-wieczne i te współczesne, kolorowe z drugiej połowy XX wieku. Jeśli zatem chcemy wyeksponować naszych przodków, zróbmy kopie lub odbitki, a oryginał schowajmy do z opisem. Raczej nie na odwrocie zdjęcia? Lepiej nie. Ale jeśli już musimy, to informacje zapisujemy wyłącznie ołówkiem. A gdzie trzymać to pudło? Jak już mówiłam, strych i piwnica to zły pomysł. Dobrym miejscem będzie szafa na ubrania albo garderoba. Byle nie przylegała do zewnętrznej ściany domu i nie sąsiadowała z kaloryferem. Uważamy też, by nie była zbyt mocno wystawiona na działanie promieni słonecznych. Ale możemy do niego zaglądać? Koniecznie. Dobrym pomysłem jest ustalenie, że otwieranie pudełka z archiwum będzie wyjątkowym wydarzeniem. Możemy robić to przy okazji rodzinnych spotkań. Byle nie przy stole, na którym stoi świąteczny bigos, kawa i ciastka. Połóżmy fotografie na stoliku obok albo chociaż pokazujmy je po deserze, kiedy posprzątamy ze stołu. W ogóle, główną zasadą osób, które zajmują się archiwaliami profesjonalnie, jest to, że na stole mogą być tylko materiały, nad którymi pracujemy. Nie ma wyjątków, nawet dla kubka z kawą czy szklanki wody. O wypadek nietrudno, i w jednej chwili cenne dokumenty mogą zostać zalane. No i pamiętamy o myciu rąk, przed i po oglądaniu ruszyć do piwnicy na poszukiwania... Ale jeśli się nie powiodą, nic straconego. Można przecież zacząć tworzyć archiwum dziś z myślą o naszych dzieciach i wnukach, które do niego zajrzą za pięćdziesiąt lat. To kusząca myśl. I trudne zadanie. Znacznie trudniejsze niż porządkowanie pudła znalezionego w piwnicy. Kiedyś na przykład przywoziliśmy maksymalnie trzy klisze ze zdjęciami z wakacji. Dziś, dzięki technologii, robimy ich tysiące. Ale ta sama technologia sprawia, że archiwizowanie jest bardziej czasochłonne. Sporo czasu może zabrać samo zdecydowanie, co archiwizować. Dokładnie. Z tysiąca wakacyjnych zdjęć warto wybrać pięćdziesiąt, które będziemy świadomie przechowywać, pamiętać o przepisywaniu ich z dysku na dysk. Płyty CD można sobie już darować. Nie uznajemy ich za nośniki archiwalne. W każdej wyprodukowanej partii jest część skażona fabrycznymi błędami. A poza tym za dwadzieścia lat możemy zwyczajnie nie mieć urządzenia, na którym będzie można je odczytać. Na razie najlepszym pomysłem wydają się dodatkowe lub zewnętrzne dyski. Ale w przypadku cyfrowego archiwum trzeba stale być na bieżąco z nowym tych, co chcą wiedzieć więcejArchiwum Główne Akt Dawnych w Warszawie (ul. Długa 7) organizuje otwarte spotkania pt. "Archiwalne wtorki genealogiczne". 23 lutego o godz. 17 pani Anna Czajka opowie o tym, jak chronić i zabezpieczać rodzinne dokumenty.
„Mama Z Twarzą Dziecka”: Olga Buzova Pokazała Rzadkie Rodzinne Zdjęcie. Rozwój osobisty 2023 Może. 2023 Autor: Yvonne Edwards | [email protected

Zdjęcia, nagrania video, dvd, pocztówki, albumy. To tylko kilka przykładów tego, w jaki sposób utrwalamy te najważniejsze dla nas chwile. Rodzinne pamiątki coraz częściej przyjmują jednak formę fotoksiążek lub fotozeszytów. Wydane w elegancki sposób stanowią odpowiednią oprawę dla najpiękniejszych wspomnień. Gregory Michenaud, znany fotograf z radzi, w jaki sposób wykonać profesjonalne zdjęcia cyfrowe. Ciekawe zdjęcia – na co zwracać uwagę? Podstawowym elementem, o którym zdarza nam się zapominać jest kompozycja – właściwe rozmieszczenie obiektów w kadrze pozwala nadać fotografii niepowtarzalny i niezwykły charakter. Niewłaściwe ujecie niepotrzebnie wprowadza poczucie chaosu, zamętu, co w oczywisty sposób obniża atrakcyjność zdjęcia. Jeżeli na fotografii ma pojawić się krajobraz, starajmy się uchwycić panoramę – im bardziej nasycony „treścią" kadr, tym lepiej. Osoby zdecydowanie lepiej fotografować z oddali, za pomocą przybliżenia – „zoom" – wyszczególniać detale – dzięki temu postać nie będzie zdeformowana, a perspektywa zdjęcia wyda się ciekawsza. W przypadku kompozycji obowiązuje jeszcze kilka podstawowych zasad – zdradza Gregory Michenaud – przede wszystkim należy unikać centralnego kadrowania i pozostawiania zbyt dużej przestrzeni wolnego miejsca nad głową – idealnie jest, gdy linia horyzontu widoczna jest w 1/3 na dole lub w górze kadru. Wszystko oczywiście zależy od tego, która z kompozycji – pejzaż, czy niebo – jest ważniejsza. Powszechnie spotykanym błędem jest również niesymetryczne fotografowanie osób na tle monumentalnej architektury. Zazwyczaj w takich przypadkach, kadrujemy postać na środku zdjęcia, z oddali, przez co całość wydaje się nieproporcjonalna, a co za tym idzie – nieczytelna. Fotografowaną osobę ustawiajmy w odległości 1,5 metra od aparatu, w jednej części kadru komponując ciekawy obiekt, bądź krajobraz, natomiast w drugiej fotografowaną postać. Jak zrobić rodzinne zdjęcie Wiele problemów może spowodować wykonanie rodzinnej fotografii – nie każdy natomiast wie, że odpowiednio ustawiając osoby na zdjęciu można wysmuklić ich sylwetkę, czy wręcz podkreślić urodę. W związku z tym nie stawiajmy obok siebie osób, które mają ubranie w podobnym kolorze – bardzo możliwe, że postacie te zleją się ze sobą, przez co całość wyjdzie nienaturalnie. Kolory na zdjęciu dobierajmy na zasadzie kontrastu – pozwoli to na wyraźne wyszczególnienie każdej poszczególnej osoby na zdjęciu. Zupełnie na odwrót przedstawia się sytuacja w przypadku osób o podobnej sylwetce – w zasadzie lepiej jest, gdy osoby szczupłe stoją w tej samej grupie, natomiast te o nieco bardziej okrągłych kształtach w osobnej. Dobieranie na zasadzie kontrastu mogłoby w tym przypadku tylko podkreślić dysproporcje figury. By dodatkowo odjąć kilka kilo, postać dobrze jest ustawić z profilu 3/4 tak, by broda fotografowanej osoby lekko przybliżała się do jej ramienia. Ten prosty trick dobrze maskuje szerokie barki, wysmukla szyję oraz twarz. Światło idealne Wielu problemów nastręcza również fotografowanie pod światło. Słoneczne refleksy doskonale podkreślają charakter fotografii, o ile oczywiście uda nam się uchwycić je, nie naświetlając całego zdjęcia. By temu zapobiec można użyć korekcji ekspozycji naciskając przycisk +/- . W przypadku fotografowania ludzi dobrym wyborem będzie natomiast delikatnie podświetlenie osoby w kadrze za pomocą wbudowanej lampy błyskowej. Pamiętajmy jednak, że ta ma ograniczony zasięg do kilku metrów i daje efekt bardzo płaskiego światła – wyjaśnia Gregory Michenaud. Równie nieatrakcyjnie przedstawiają się zdjęcia wykonywane w wakacje w godzinach południowych lub w pomieszczeniach, gdzie światło pada prostopadle do linii horyzontu. Tu najczęściej, w przypadku fotografowania osób na twarzy pojawiają się cienie, nadając jej „zmęczony" charakter, natomiast oczy i usta wydają się być słabo widoczne. By tego uniknąć niejednokrotnie wystarczy zmienić perspektywę – przyklęknąć, wyjść na podwyższenie, fotografować tak zwanym szerokim kątem, bądź ponownie podświetlić fotografowaną osobę za pomocą wbudowanej lampy błyskowej. Jak utrwalić rodzinne pamiątki? Tradycyjne albumy ze zdjęciami odchodzą do lamusa – szablonowe formaty zdjęć nie potrafią w odpowiedni sposób wyeksponować detali, fotografowie natomiast rzadko zadają sobie trud, by odpowiednio wykadrować zdjęcia. Dlatego, jeżeli zależy nam na wyjątkowym utrwaleniu wspomnień warto pomyśleć o alternatywnych sposobach. W ostatnim czasie popularnością cieszy się fotoksiążka, czyli nic innego, jak elegancki album ze zdjęciami i podpisami wydany w formie drukowanej. Na każdy bez problemu może samodzielnie zaprojektować własny, rodzinny album, wczytując zdjęcia online. Użytkownik może swobodnie układać sekwencje zdjęć według własnego uznania, dowolnie je kadrować oraz wybierać rozmiary, tworząc w ten sposób ciekawe składanki. Dzięki temu całość ma dynamiczny, żywy, a wręcz nasycony wspomnieniami charakter – zauważa Gregory Michenaud. Tak wykonana fotoksiążka to nie tylko pamiątka, ale także idealny pomysł na prezent dla naszych bliskich. Szczególnie miłe sercu będą nasze zdjęcia osobom, których nie będziemy mieli okazji widzieć w najbliższym czasie. Materiały prasowe

Bydło na pastwiskach wymaga wody i jeśli pogoda jest bardzo sucha, może wybuchnąć pożar, mogą też zepsuć się zapasy w magazynie. The cattle on the pastures must be supplied with water, and if it is very dry, a fire can break out, or stocks in the warehouse can spoil .
Udostępnij wpisTen wpis czekał na napisanie kilkanaście tygodni - musiałam się upewnić, czy na pewno będzie pomocny i czy wszystko, co wam zaproponuję, faktycznie się przyda. Jednym słowem: czy udało mi się przygotować Kosmyka na drugie dziecko? Jak na samym początku nie zepsuć relacji z rodzeństwem? Pamiętam, że wszyscy mnie straszyli [domena matek]. A że będzie bił, że będzie zazdrosny, że będę miała trudno. Z jednej strony to dobrze, że na początku straszyli, bo bardziej byłam zdeterminowana, żeby ich groźby się spełniły. Z drugiej - wkurza mnie, jak dalej słyszę, że mogę sobie mówić, co chcę, a i tak "na pewno jest zazdrosny, na pewno, bo każde dziecko jest zazdrosne". Jak przeżyć ciążę z ruchliwym trzylatkiem? Jak przygotować dziecko na rodzeństwo? Relacje z rodzeństwem - jak tego na samym początku nie zepsuć? KSIĄŻECZKI DLA PRZYSZŁEJ STARSZEJ SIOSTRY LUB STARSZEGO BRATA Jak przeżyć ciążę z ruchliwym trzylatkiem? Muszę przyznać, że trudno się oszczędzać przy dziecku, które jest ciągle w ruchu. Dodatkowo Chłop wyjeżdżał, kiedy tylko się dało, żeby po porodzie mieć możliwość odebrania dłuższego wolnego. Cały dzień więc byłam z Kosmykiem sama - paliłam w piecu, karmiłam króliki, wychodziłam z psem, gotowałam, sprzątałam i okropnie się czułam praktycznie do dziewiątego miesiąca. Na szczęście wypracowałam sobie z Kosmykiem system, w którym w ciągu dnia o określonej godzinie włączałam bajki i oboje kładliśmy się do łóżka - on miał święto, a ja chwilę odpoczynku i drzemki. Do dziś mam do siebie żal, że się nie postawiłam i w ostatnim miesiącu nie odesłałam Kosmyka na chociażby tydzień rodzinie. Moja mama starała się jak mogła, ale miała już gości w pensjonacie, a ja sama, w ósmym miesiącu, ledwo chodziłam i zalewałam się łzami, gdy musiałam z wielkim brzuchem schodzić do piwnicy, żeby w ciepłej wodzie chociaż trochę umyć Kosmyka [bo już się schylać nie mogłam]. Jest taka teoria, że dziecko będzie tęsknić za mamą i mocniej odczuje zmiany, ale z tego, co obserwowałam, Kosma bardziej przeżył to, że nie mogłam bawić się z nim jak wcześniej, niż przeżyłby rozłąkę. A ja ostatni miesiąc ciąży wspominam jak nie kończący się koszmar i ciągłe próby nie uszkodzenia pierwszego dziecka [zlatując ze schodów lub biegając za trzylatkiem] i zaspokojenia drugiego. Dopisek z 11 września 2017 roku: Dalej żałuję, że wywalczyłam, by ktoś z rodziny zajął się chociaż na kilka dni starszakiem. Jeśli macie taką możliwość, korzystajcie z niej, żeby rodzina pomogła wam przy starszych dzieciach w tym czasie, kiedy nie umiecie sobie nawet butów same zawiązać. Jak przygotować dziecko na rodzeństwo? ja zaczęłam delikatnie. Gdy już wiedziałam, że jestem w ciąży, coraz więcej rozmawiałam z Kosmykiem o tym, czy chciałby mieć rodzeństwo, co mógłby robić z jak się na ten pomysł zapatruje. Kiedy stwierdził, że on to by chciał mieć siostrzyczkę lub braciszka powoli zaczęliśmy mu napomykać, że jeszcze trochę i braciszek/siostrzyczka pojawi się na świecie. BŁĄD! W tym wszystkim popełniłam jeden błąd - gdy jechaliśmy na USG i dowiedzieliśmy się, że jednak braciszek, zamiast wyjaśnić Kosmykowi, skąd wiemy, to wparowaliśmy do domu i od razu mu oznajmiliśmy, że będzie miał brata. Dopiero później domyśliłam się, że mogłam na to USG wziąć Kosmyka, żeby sam zobaczył, mogłam mu przed wyjazdem wyjaśnić po co jadę... no ale stało się i zdaje mi się, że większego uszczerbku na psychice z tego powodu syn mieć nie będzie, chociaż żałuję, że na to USG go nie wzięłam. Za to z powodzeniem obserwował mój brzuch: OPOWIEŚCI Sporo za to opowiadaliśmy Kosmykowi, co się dzieje teraz w brzuchu, czego powinien się spodziewać, gdy brat pojawi się na świecie. Nie ściemniałam mu, że będzie super, fajnie, rewelacja - nie chciałam, żeby się rozczarował. Za to dość szczegółowo opowiadałam mu, jak będzie wyglądał dzień z niemowlakiem, co taki niemowlak potrafi [a raczej, że niczego prawie nie potrafi], co będzie jeść, ile będzie spać i że jest malutki i kruchy. WSPOMNIENIA Raz na jakiś czas pokazywałam Kosmykowi jego zdjęcia z niemowlęctwa, jego ubranka, zabawki [tak też ponownie zakochał się w fioletowym słoniu] i filmiki. Opowiadałam, że brat też będzie taki mały, że będę się nim opiekować tak, jak Kosmykiem. PRZYGOTOWANIA Podczas przygotowania wyprawki dla Adaśka, poprosiłam Kosmyka o wybranie ubranek i zabawek, które przekażemy braciszkowi oraz tych, które mają być prywatną pamiątką. Wszystko wspólnie posegregowaliśmy, a wybrane przez syna ubranka i zabawki schowaliśmy do oddzielnego pudła. Dzięki temu później, po porodzie, nie miałam problemu z "TO MOJE!", gdy przykrywałam Adaśka kocykiem, który jeszcze jakiś czas temu był Kosmyka - po podziale wszystko było jasne, że kocyk jest teraz Adaśka, a Kosmyk zachował za to swoją pierwszą książeczkę. NIEMOWLAK Nie pamiętam, czy pokazywałam Kosmykowi niemowlaka w czasie ciąży, ale pamiętam, że widział niemowlaka w ogóle i widział też, jak mama się zajmuje takim szkrabem. W każdym razie z racji tego, że niemowlaków u nas na co dzień, jak na lekarstwo, ratowałam się telewizorem i bajeczkami, w których był niemowlak. BRAK ENTUZJAZMU Nie denerwowałam się, że Kosma nie pieje z radości na wieść o rodzeństwie. Każdy się go pytał "To jak, cieszysz się na rodzeństwo?", a on patrzył się tym moim wzrokiem [który mam zawsze, gdy słyszę idiotyczne pytanie] i na odwal się odpowiadał "Taaak". Ja otrzymywałam tryumfujące spojrzenie typu "Ale będziesz miała sajgon!", ale wiedziałam, że brak entuzjazmu jest dobrą oznaką, że syn spokojnie dostosowuje się do nowej, odpowiedzialnej roli w życiu, że musi to w sobie przegryźć, przetrawić i im bardziej on był spokojny, tym bardziej spokojna byłam ja. NATURALNIE "Nic na siłę" powiedziałam, gdy Chłop się mnie spytał, jak przygotujemy dziecko na rodzeństwo i tego się trzymaliśmy. Zarówno przygotowania wyprawki, rozmowy o dzidziusiu, pokazywanie zdjęć i wszystkie inne rzeczy robiliśmy jedynie wtedy, gdy Kosmyk pozytywnie reagował na moją propozycję zrobienia czegoś w związku z bratem. Jeśli nie chciał - dawałam sobie spokój i nie maltretowałam synka opowieściami o noworodku. KSIĄŻECZKI O tym, jak są pomocne, chyba nie muszę mówić. Niżej, pod zdjęciami macie cały szereg moich propozycji lektur okołociążowych dla dzieci. Pomoże oswoić temat każdemu maluchowi. ZAPEWNIENIE Kosmyk już dwa tygodnie przed porodem wiedział, co się stanie, gdy będę musiała jechać do szpitala i robiłam wszystko, żeby to, co mu mówiłam, pokryło się w rzeczywistości. Wiedział, że tata odwiezie mamę do szpitala, a on zostanie w pensjonacie dziadków z babcią lub moją siostrą [nie wiedziałam, czy dziadkowie nie będą musieli wyjechać i to było to "lub" w mojej historii]. W każdym razie wszystko musiało być dopięte na ostatni guzik, żeby nie okazało się, że zacznę rodzić niespodziewanie, gdy nikogo nie będzie pod ręką, a ja pojadę na porodówkę z Kosmykiem pod pachą 🙂 Na szczęście nie było zaskoczenia, a Kosmyk moją nieobecność przyjął ze zrozumieniem - przecież go uprzedzałam. Dopisek z 11 września 2017 roku: Myślę, że głównym czynnikiem sukcesu, że mimo standardowych bójek, kłótni i sprzeczek, chłopcy niesamowicie mocno się kochają, jest to, że bardzo, ale to bardzo unikam porównywania ich między sobą. Są całkiem osobnymi ludźmi. To, że jeden jest inny od drugiego, a każdy z nich jest lepszy od drugiej w takiej to albo innej dziedzinie jest rzeczą zupełnie naturalną i typową dla... ludzi. To, że danego dnia Adaś zjadł więcej od Kosmyka świadczy tylko o tym, że Adaś miał większy apetyt, a Kosmyk nie był głodny. Jeśli ktoś ma ochotę porównać moje dzieci na zasadzie "A twój brat to zjadł więcej, czemu ty tak mało", reaguję stanowczo. Podobnie z tekstami "Twój brat to się lepiej/gorzej zachowuje". Każdy może mieć dzień z lepszym lub gorszym humorem lub większym bądź mniejszym apetytem. Porównywanie jednego dziecko do drugiego przynosi tylko opłakane skutki, chorą rywalizację i kompleksy u jednego z dzieci. Na wrzesień 2017 roku chłopcy mieszkają w jednym pokoju. Mają łóżko piętrowe, ale zazwyczaj młodszy śpi albo ze mną, albo z bratem. Potrafią się wspólnie bawić i starszak chętnie bawi się w opiekę nad dzidziusiem, gdzie dzidziusiem jest dwulatek, który chętnie poddaje się zabiegom starszaka, ale nie do końca chce robić dokładnie to, czego się od niego oczekuje. Zabawnie to wygląda. Zwłaszcza gdy chodzi o zabawę w usypiania. Starszak roi się i troi, żeby uśpić Adasia, ale robi przy tym tyle hałasu, że Adaś pęka ze śmiechu przykryty kołdrą, kocem, poduszkami, z książeczką przed nosem i kanapką z pasztetem w ręku 😀 Relacje z rodzeństwem - jak tego na samym początku nie zepsuć? POMOC Każda pomoc przy Adasiu, którą oferuje mi Kosmyk, przyjmuję z otwartymi ramionami. Dziecko, wbrew pozorom, może bardzo dużo pomóc przy dziecku - od podania pieluchy, chusteczek, "jakichś" spodenek, kremu do pupy. Korzystam z tej pomocy, dzięki czemu daję jasny przekaz Kosmykowi, że mimo obecności ślicznego niemowlaczka, jego pomoc - pomoc starszego brata - jest mi bardzo potrzebna. Dopisek z 11 września 2017 roku: Ostatnio syn stwierdził, że sam uśpi swojego brata [już dwuletniego]. Zabawnie było widzieć, jak usiłuje nas naśladować, mimo że teoretycznie nie interesował się nigdy procesem zasypiania Adasia, tylko swoim. My w dalszym ciągu nie zmuszamy go do opieki nad braciszkiem ani do zajmowania się nim - to zawsze wychodzi od starszaka. Od opieki nad dziećmi jesteśmy my, on może się bawić z bratem, jeśli chce. Jeśli nie chce, to nie ma takiego obowiązku. DOTYK Tak, pozwalam Kosmykowi potrzymać Adaśka - zazwyczaj robi to na łóżku lub na materacu. Pozwalam mu machać jego rączkami, po wcześniejszym upewnieniu się, że Kosmyk nie będzie machać zbyt mocno - Adaś to uwielbia, zaśmiewa się mocnym rechotem niemalże. Współczuję dzieciom, które nie mogą dotknąć swojego rodzeństwa, bo "zrobisz mu krzywdę" albo coś podobnego. To takie smutne, że od początku buduje się mur między dziećmi, a potem zdziwienie, że za sobą nie przepadają czy są zazdrosne. GOŚCIE Byłam kategoryczna i po porodzie nie życzyłam sobie żadnych gości w domu. Nawet moi rodzice dostali zakaz, co, na szczęście, przyjęli dość rozumnie. Zależało mi na tym, żeby nasze pierwsze dni były nasze, a nie dzielone przez otwieranie i zamykanie drzwi, żebyśmy mieli szansę oswoić się z nową sytuacją spokojnie i sami. Bardzo też nie chciałam, żeby Kosmyk odniósł wrażenie, że wszyscy przychodzą wyłącznie dla brata, że ten mały człowiek jest ważniejszy od niego. Odwiedziny zaczęły być pożądane dopiero wtedy, gdy Kosmyk zobaczył, iż młodszy brat zmienia w naszym życiu dokładnie tyle, ile mu opowiadaliśmy. PREZENTY Jeśli chodzi o prezenty - jestem dumna z moich wspaniałych znajomych! Każdy z nich pamiętał, żeby wśród upominków dla Adaśka znalazł się drobiazg dla Kosmyka, żeby syn nie czuł się pominięty. Uczulajcie na to swoich znajomych i dziadków, bo to jest naprawdę smutne, kiedy noworodek obładowany jest prezentami, a starszak stoi i... nie ma nic. Jestem przeciwniczką dawania prezentów dla starszaka, które rzekomo przyniósł młodszy braciszek [ogłupianie], ale z kolei rozumiem prezent na przykład od mamy, która chce wynagrodzić dziecku swoją nieobecność - ja kupiłam Kosmykowi zestaw książeczek. Warto tę kwestię przemyśleć. UWAGA Wbrew pozorom, po porodzie to Kosmykowi poświęcaliśmy więcej czasu niż Adaśkowi. Nie chcieliśmy, żeby poczuł się zepchnięty na dalszy plan, czuł się niepotrzebny. Ale to nie tak, że Adaś leżał sobie samopas, a ja biegałam wyłącznie za Kosmykiem! 😀 Zresztą... To właśnie miesiąc po porodzie usłyszałam, że i tak Kosmyk będzie zazdrosny o brata, bo mimo że czytam mu książeczki i układam z nim puzzle, to i tak robię to z Adasiem na rękach i pewnie Kosmyk czuje się niedowartościowany. No cóż... spytałam się syna o tę sytuację z kolanami, a ten odpowiedział mi również pytaniem: - Ale mamo, jak odłożysz Adaśka, to on zacznie płakać, a wtedy nie ułożysz ze mną tej układanki! I myślę, że to wystarczy... Dopisek z 11 września 2017 roku: Wciąż piszą do mnie mamy z problemami rodzeństwa i wciąż wraca ten sam kłopot "cała moja uwaga skupia się przecież na maleństwie. Pomijając przypadki dzieci dramatycznie HNB, większość niemowlaków tak naprawdę nie potrzebuje aż tyle uwagi. Ja żałuję, że moje dzieci były nie chustowe, bo wolne ręce wiele by mi ułatwiły, ale nawet z niemowlakiem u piersi można zorganizować taką zabawę, by starsze dziecko było usatysfakcjonowane: książeczki, układanki, klocki, a nawet pokazywanie mamie obrazków i rozmowa o nich. KSIĄŻECZKI DLA PRZYSZŁEJ STARSZEJ SIOSTRY LUB STARSZEGO BRATA Jako że część moich książek już oddałam, a w ciągu dwóch lat doszło wiele nowości wyjątkowo pokażę tylko okładki książek. Kliknięcie w okładkę przeniesie was do księgarni "Tania książka". Jeśli kupicie coś z mojego polecenia, dostanę parę groszy prowizji, to po pierwsze, a po drugie, ceny naprawdę są atrakcyjne 🙂 Podkreślę w opisie, czy mamy daną książkę czy nie mamy, ale chętnie byśmy kupili. "Miffy" mamy, pokazywałam ją tutaj. Skierowana jest raczej dla młodszych dzieci, choć mój pięciolatek też ją lubi 🙂 Jeśli kiedykolwiek będę miała trzecie dziecko, to ta książka jest na mojej liście must have. Tę książkę czytałam Kosmykowi, kiedy Adasio był mały 🙂 Jeśli polubiliście "Miłość", którą pokazywałam tutaj, to "Moja młodsza siostra" na pewno się spodoba 🙂 Kultowa Basia i jej mało entuzjastyczna reakcja na nowego braciszka... Basia i Franek to chyba najważniejsza książka jeśli chodzi o relacje z rodzeństwem, ale o tym za chwilę. Ta akurat to zbiór wszystkich krótkich opowiadań o Basi i malutkim Franku, ponad 160 stron. To takie kolorowe, krótkie opowiadanka, głównie dla młodszych dzieci, skierowane na naukę cyfr, kształtów, podstaw higieny. Ale zabawne 🙂 Te opowiadania zrobiły mi większość roboty w relacjach Kosmy z Adasiem. Kosmyk tak bardzo chciał być psotnym Frankiem i tak go bawiły jego przygody, że wybryki Adasia traktował niemal z czułością. Ponad 168 stron dłuższych, cudownych i zabawnych opowiadań z życia wziętych. Kicia Kocia to klasyk, mamy prawie wszystkie części. Tej książki akurat nie mam, ale często polecały mi ją czytelniczki. Podobno dobra zarówno dla chłopców, jak i dla dziewczynek. Podobno ta książeczka bardziej koi strach rodziców, choć dziecka również. Napisana przez psychologa skierowana jest zarówno dla dzieci, jak i dla rodziców. Myślę, że dla rodziców, którzy szykują się na przyjście drugiego dziecka, poleciłabym właśnie tę książeczkę. W Taniej Książce znalazłam ją w formacie PDF, więc będzie trochę tańsza 🙂 Trochę z uśmiechem, a trochę na serio. Bo drugie lub kolejne dziecko to też moment, na który muszą się przygotować rodzice. Co robić, kiedy dwójka chce naraz czegoś innego. Kim się zająć najpierw - starszakiem czy maluszkiem. Co zrobić, żeby dzieci nie były zazdrosne? Co zrobić, żeby się nie biły? Albo co zrobić, żeby nie słyszeć, że się biją... 😉 Żartuję. Ale naprawdę ta książka uczy, jak godnie i sprawiedliwie poradzić sobie z tym pierwszym tumanem jakim jest posiadanie więcej niż jednego dziecka. Polecam serdecznie. A jak było u was? Jak przygotujecie/zamierzacie przygotować/ przygotowaliście dziecko na młodsze rodzeństwo? Miałam jeszcze tysiąc rzeczy na myśli, przygotowując ten tekst, ale musiałabym pisać do jutra, żeby je wszystkie zamieścić, więc liczę, że pomożecie i uda mi się dookreślić w komentarzach 🙂 Wpis powstał 20 września 2015 roku. Zaktualizowałam go na prośby czytelniczek i... czytelników. Udostępnij wpis➡A dla wiejskich [choć nie tylko] matek została też stworzona grupa, na którą serdecznie cię zapraszam TUTAJ➡Możesz też udostępnić wpis i skomentować go na Facebooku Jestem o tym, jak uciec z miasta i wychowywać dzieci na wsi, z dala od sklepów, ale bliżej historię znajdziesz TutajAle ona wciąż się pisze, więc zostań ze mną w kontakcie: 18 lipca 2022 Jak wspierać dziecko w nauce języka, żeby utrzymać motywację? Obecne wakacje miały być dla nas resetem. Bez stresu wyjazdów i kolonii. Siedzimy w domu, zwiedzamy okolicę, zajmujemy się naszymi zwierzętami domowymi i ogrodem – teoretycznie nie mamy żadnych obowiązków. Dlatego pojawił się pomysł na zapisanie młodszego syna na kurs językowy w szkole ProfiLingua – by mógł w wakacje uczyć się przez zabawę. Bo jeśli […] 20 czerwca 2022 Moja najbliższa koleżanka depresja. Jak z nią żyję i przeżyję? Hej. Jestem Asia. Od trzech lat mam depresję, stany lękowe i zaburzenia odżywiania. Zdiagnozowano u mnie zespół stresu pourazowego (PTSD) i zaburzenia ze spektrum autyzmu. Oprócz dzieci są to najbardziej stałe elementy mojego życia. Ponad pół roku temu zakończyłam kolejną terapię. Bywa, że wciąż ze zmęczenia śpię po 14 godzin na dobę i jedyne, co […] 27 maja 2022 Kiedy nauczyć dziecko jeździć na rowerze i jak go przekonać, żeby chciał? A kiedy kupisz im pierwsze rowery? A kiedy zaczniesz ich uczyć jeździć na rowerze? A czemu oni jeszcze nie potrafią na rowerze? Kto to widział sześciolatek, a jeszcze nie umie... Taki duży, a jeszcze na biegowym jeździ? Takie teksty towarzyszyły mi bardzo długo i były połączone z różnymi staraniami, żeby zmobilizować dzieci do szybszej nauki […] 24 marca 2022 ZROBIŁAM TO! Stary pokój chłopców zmieniłam na moją własną sypialnię! [metamorfoza z Lenart Meble] Wchodzę do pokoju i rzucam się na łóżko. Pod skórą czuję nową, świeżo wypraną pościel. Wtulam w nią policzek i oddycham głęboko. Leżę na swoim własnym łóżku we własnej sypialni. Tylko mojej. Nie marzyłam o niej. Wyobrażałam sobie raczej to miejsce jako coś, co nigdy się nie zdarzy, bo zawsze będą inne potrzeby. A teraz […] 26 lutego 2022 Szukasz dobrej pralki? Pralko-suszarka Haier i-Pro 7 to sprzęt, który wybrałam – Mamo, ja jej w ogóle nie słyszę... – powiedział mój młodszy syn, który w naszym domu najbardziej lubi prać. – I wszystko widzę, co się dzieje w środku! – ucieszył się, gdy zobaczył, że nowa pralko-suszarka Haier i-Pro 7 ma podświetlenie wewnętrzne. Poszłam za ciosem. Wymieniłam starą przeciekającą pralkę na nową i jeśli czegoś […] 10 stycznia 2022 Dni zniszczone przez siekierę dzieci, kartę do bankomatu oraz komunizm Już w poprzednią niedzielę przebierałam nóżkami, żeby wrócić do publikowania w social mediach. Niestety, wszystko wokół sprzysięgło się, żebym nie była gotowa na publikowanie czegokolwiek. To jest niby proste - napisać coś, kliknąć "publikuj" i z bańki. Tylko jeśli chce się, żeby to wszystko miało ręce i nogi, trzeba swoje przemyśleć. A ja mam plan […] Obserwuj nas na Instagramie instagramfacebook-official Chudy, gruby, pracoholik, leń, buntownik, ciepłe kluchy. Doprawdy, nie wiesz, co ci przyszło do głowy, żeby się z taką osobą sparować. Chętnie zrzucisz te nieznośne więzy, uczynisz to już w niedalekiej przyszłości, lecz zanim to nastąpi – opowiesz wszystkim ze szczegółami, co zrobił źle w łóżku, w kuchni, o łazience
Ugryzienie meszki to jedna z częstszych letnich przypadłości. Po czym poznać, że dziecko zostało ugryzione przez meszkę i czy jest to powód to obaw? Sprawdź, jak wygląda ślad po ugryzieniu meszki na zdjęciach. Ugryzienie meszki nie jest tak nieprzyjemne jak np. ugryzienie osy czy szerszenia (co bywa również groźne dla osób uczulonych na jad owadów), ale zwykle jest dość uciążliwe. Dyskomfort może powodować zwłaszcza swędzenie skóry. Jak łagodzić objawy pogryzienia przez meszki i po czym je poznać? Pokazujemy zdjęcia śladów po ugryzieniu meszki. Ugryzienie meszki: czy jest groźne? Meszki oprócz komarów bywają latem jednymi z bardziej uciążliwych latających owadów, które gryzą. Dlaczego? Ze względu na ich liczebność oraz na to, że zwykle nie latają pojedynczo, ale w stadach i gdy dojdzie do pogryzienia, z reguły nie mamy na ciele jednego śladu, ale co najmniej kilka. I choć meszki zazwyczaj nie są szczególnie groźne, to jednak zdarza się, że zawarta w ich ślinie toksyczna substancja wywoła reakcję alergiczną lub stan zapalny, a wówczas konieczne jest skontaktowanie się z lekarzem. Meszki pojawiają się zwykle na początku maja, ale kiedy maj jest chłodniejszy, wówczas nieco później. W przeciwieństwie do komarów nie atakują jedynie w nocy – potrafią zepsuć nam np. sobotni piknik nad jeziorem za miastem. Uwielbiają tereny zielone, zalesione i położone w niewielkiej odległości od wód. Ugryzienie meszki: jak wygląda ślad? Zdjęcia Ślad po ugryzieniu meszki to zwykle czerwona niewielka plama, może być nieco wypukła, podobnie jak przy ugryzieniu komara. Również podobnie jak w przypadku komara miejsce po ugryzieniu meszki bardzo swędzi. Zwykle opuchlizna po ugryzieniu przez tego owada utrzymuje się na ciele do kilku dni, po czym samoistnie znika. Adobe Stock Ugryzienie meszki, fot. Adobe Stock Ugryzienie meszki: jak leczyć? Jeśli ciebie lub twoje dziecko pogryzą meszki, najpierw trzeba przemyć miejsca po ukąszeniach wodą utlenioną lub preparatem antyseptycznym (np. Octenisept), żeby je odkazić. Warto też wykorzystać inne domowe sposoby na ugryzienie meszki – przede wszystkim zastosuj środki łagodzące swędzenie, np. takie jak: maść na ugryzienia (np. Fenistil); wapno do picia; okłady z sody oczyszczonej. Inne sposoby na ugryzienie meszki: okład z cebuli (przyłóż plaster cebuli do skóry); okład z szałwii lub tymianku (zioła zalej wrzątkiem, a gdy wywar wystygnie, namocz w nim wacik i przyłóż na skórę); okład z octu (do szklanki wody wlej łyżkę octu, przemyj skórę wacikiem nasączonym roztworem). Ważne! Jeśli dziecko pogryzą meszki, postaraj się zminimalizować swędzenie – miejsc po ugryzieniach meszek nie wolno drapać, bo do rany po rozdrapaniu łatwo może wdać się zakażenie. Ugryzienie meszki: jak zapobiegać? Wiosną i latem pamiętaj o metodach zapobiegających ugryzieniom przez meszki. Skutecznie odstraszają je np.: olejki eteryczne (zwłaszcza lawendowy, miętowy, waniliowy); różnego rodzaju repelenty (środki chemiczne odstraszające owady); świecie zapachowe o zapachach wymienionych wyżej, których meszki nie tolerują; zapachowe wkłady do kontaktów. My polecamy w szczególności te produkty na ugryzienia dla dzieci: Aby nie dać się pogryźć przez meszki, warto też w miarę możliwości zakładać bluzki z długim rękawem, a w oknach zamontować moskitiery, zwłaszcza jeśli mieszka się w pobliżu terenów zielonych. Zobacz też: Kleszcz ze skrzydłami? Uważaj na te owady w lesie! Jak się chronić? Czy kleszcze spadają z drzew? Groźne mity o sprawcach boreliozy Ugryzienia i użądlenia – letnie przypadłości
Nawet jeśli minęły już lata, a nawet dekady, w dalszym ciągu możesz przygotować miłą pamiątkę, która połączy wszystkich. Utwórz kolaż zdjęć rodzinnych w serwisie Canva i zgromadź wszystkie pogodne. i uśmiechnięte twarze na pojedynczej stronie. Sprawiamy, że projektowanie, korygowanie i retuszowanie kolażu zdjęć jest
Ślub to zwykle jeden z najważniejszych momentów w życiu kobiety. Tego dnia chce wyglądać wyjątkowo. W wielu kulturach dla panny młodej zarezerwowana jest biała suknia, która podkreśla wyjątkowość chwili. Niestety nie wszyscy goście to rozumieją. Zobacz film: "Metamorfoza panny młodej" 1. Gość weselny w sukni ślubnej Do tej pory jeśli pisaliśmy o ślubnych wpadkach w ubierze gości, często obrywało się teściowym, które na ślub syna zakładały zdobne, długie białe lub kremowe suknie, do złudzenia przypominające suknię ślubną. Zobacz też: Schudła, żeby zmieścić się w wymarzoną suknię ślubną Taka manifestacja może zepsuć najważniejszy dzień w życiu świeżo upieczonych małżonków. Tym razem w roli takiego gościa weselnego wystąpiła szwagierka panny młodej. Na zdjęciu, które opublikował w internecie przyjaciel pary, widzimy dwie ubrane na biało kobiety. Na ślub swojego brata założyła długą białą suknię ( Na pierwszym planie jest panna młoda w pięknej koronkowej sukni z trenem, a tuż za nią... druga panna młoda? Szwagierka zaproszona na uroczystość postawiła tego dnia na długą, białą, suknię i uzupełniła swój strój o czarne rękawiczki i bogato zdobiony naszyjnik. Właściciel zdjęcia napisał, że panie przestały utrzymywać ze sobą kontakt po tym incydencie. 2. Gość weselny w białej sukni W większości krajów przyjmuje się, że kolor biały podczas ślubu i wesela zarezerwowany jest dla panny młodej. Przyjście na wesele w białej sukni, niezależnie od tego czy jest długa czy krótka, jest wielkim nietaktem. Dotyczy to również wszystkich odcieni bieli. Jeśli chcemy okazać szacunek pannie młodej w tym dniu wypada zrezygnować z tego koloru. Czasem panna młoda może sama poprosić np. druhnę żeby założyła tego dnia długą suknię w jasnym kolorze, ale też nie może jej niczego narzucić. Co myślicie o założeniu białej sukni na wesele przez gościa? Piszcie do nas na Dowiedz się więcej: polecamy
Pierwsze odcinki Koła czasu zapowiadały naprawdę świetną produkcję, zarówno od strony wizualnej, jak i samego przedstawienia świata, magii i zwyczajów. Podobał mi się wątek z używaniem magii — zdolnością tak samo potężną, jak wyczerpującą, dającą kontrolę, ale też wymagającą wielkiej siły i odpowiedzialności.
Jak jeden but może zepsuć rodzinne zdjęcie. Więcej obrazków znajdziesz w galerii.
  • Εδևርርсу χоν
  • Ираժеհωչኢք ጦхուսጪкеነу
detract {czas.} zepsuć (też: pogorszyć) volume_up. make worse {czas.} zepsuć (też: popsuć, oszpecić) volume_up. mar {czas.} more_vert. A gdy się zepsuło naczynie w ręce garncarzowej, które on czynił z gliny, tedy zaś uczynił z niej naczynie insze, jako się mu najlepiej zdało uczynić.
Niektórzy znają go z radiowej Trójki i popołudniowej, niedzielnej „Siesty”. Inni z tego, że jest fotografem i podróżnikiem. Marcin Kydryński przez 25 lat podróżował do Afryki, jak sam mówi, tam odnajdywał spokój, szczęście, ale też był świadkiem cierpienia i okrucieństwa. Tam mierzył się ze swoimi lękami i słabościami. 25-letnie doświadczenia postanowił zebrać w książce „Biel”. I trudno powiedzieć, czy to książka bardziej o Afryce, czy o nim samym. Podobnie, jak nasza rozmowa. Ewa Raczyńska: Dlaczego Afryka? Marcin Kydryński: Ze stu powodów. Także dlatego, że kiedy zacząłem po niej podróżować 25 lat temu, było tam mało ludzi. A ja pustkę i spokój lubię, może w ten sposób Afryka odpowiadała na moje największe potrzeby. Jednocześnie doznanie świata w Afryce było dla mnie znacznie bardziej intensywne niż w jakimkolwiek innym miejscu na ziemi. Ten kontynent wydał mi się soczewką, w której każdy drobiazg, z jakich składa się nasze życie, ogromnieje i staje się ważny. Jestem fotografem w związku z tym poszukuję piękna. Oczywiście wiadomo, że piękno jest w oku postrzegającego, więc jest kwestią bardzo indywidualną. A ja znajduję je w Afrykanach. W mniejszym stopniu w mieszkańcach mongolskich jurt, albo w wioskach wysokich Andów, wśród Eskimosów, czy Aborygenów. Natomiast w Afryce mógłbym spędzić resztę życia portretując jej mieszkańców. Fot. Marcin Kydryński Łatwiej opisywać obrazem czy słowem? W moim przypadku to się uzupełnia. Mój mistrz i przewodnik Ryszard Kapuściński miał na ten temat inną teorię. Twierdził, że słowo musi wystarczyć i nigdy bez wyjątku nie umieszczał w swoich książkach, za życia przynajmniej, swoich fotografii. Osobno ukazywały się albumy z jego zdjęciami. Zdaniem Kapuścińskiego słowo i obraz wykluczały się nawzajem. Być może uważał, że fotografia ograniczała wyobraźnię. Wychowałem się na piśmie National Geographic, w którym zdjęcia i tekst niejako istniały obok siebie, dopowiadając się nawzajem. Moim guru był Robert Caputo: pisarz i fotograf, choć często bywało tak, że inna osoba pisała, a inna robiła zdjęcia do tekstu. Operując na podstawowym poziomie i słowem i obrazem uznałem, że są sytuacje, których nie umiem opowiedzieć inaczej, jak tylko fotografując. Jednak jakkolwiek fotografia może być pasem startowym dla wyobraźni, to wszelako głębszych myśli może nie unieść, zwłaszcza jeśli nie chcemy pozostawiać odbiorcy zbyt dużej przestrzeni dla jego własnej interpretacji obrazu, jaki widzi. Kiedy chcemy być precyzyjni. Wtedy potrzeba celnych słów. W czasie swojej podróży po Afryce spotkał Pan Andy’ego, który nie robił ani notatek, ani zdjęć. To dawna historia. Do dzisiaj nie wiem lub nie pamiętam, co nim kierowało. To było prawie 25 lat temu, widzieliśmy się raptem może dzień, może dwa. Spędziliśmy niewiele czasu razem, podczas którego on opowiadał o swoich podróżach, wówczas mi imponując, bo ja byłem na początku swojej drogi, a on wędrował długo. Fot. arch. prywatne Marcina Kydryńskiego Pamiętam, że zdumiało mnie, że wędrował latami z małym plecakiem. I rzeczywiście nie notował i nie fotografował, co mnie z jednej strony ujęło, bo bez skupiania na zapiskach czy fotografii pewnie wszystko co wokół przeżywa się znacznie głębiej. Ja często obserwuję ludzi, którzy przychodzą w wyjątkowe miejsca tylko zrobić zdjęcie i nawet przez sekundę nie są w stanie przeżyć urody napotkanego krajobrazu, jakby odgradzając się aparatem od rzeczywistości. Doceniam, że ktoś potrafi wyłącznie przeżywać. A z drugiej strony myślę, że może zbyt filozofuję na temat Andy’ego i być może był on postacią nieskończenie płytką, która nijak nie potrzebowała utrwalać swoich refleksji, ponieważ nie miał ich zbyt wielu, a fotografować po prostu nie umiał. Ale zatrzymał Pana… Poświęcił mu Pan fragment książki. Bo ta książka, a w niej Afryka, jest jedynie pretekstem do rozmowy o różnych sprawach, takich właśnie jak ta, o którą Pani zagadnęła. O tym wszystkim można by rozmawiać nad książką z Warszawy, tekstach o Mazurach czy Lizbonie. Jednak ja związany jestem z Afryką od 25 lat, więc siłą rzeczy jest ona dla mnie taką soczewką w której każde doświadczenie ogromnieje, nawet tak błahe, jak historia Andy’ego i daje przyczynek do dyskusji, do stawiania pytań. Mówi Pan, że książka bardziej jest o Panu niż o Afryce. To spacerownik. Spacerujemy po tej Afryce długo i daleko, i rozmawiamy tak naprawdę o wszystkim, w znikomym stopniu o kondycji tego kontynentu, bo od tego są inni pisarze, historycy, ekonomiści, politolodzy. Ja się na nich powołuję, czerpię z nich pełnymi garściami, bo zawsze jeżdżę z plecakiem książek. Ale nie o historycznych przemianach, jest ta książka, choć przecież dotyka historii. Ta książka – proszę wybaczyć pewną górnolotność – o życiu jest. Fot. Marcin Kydryński Czy jest alegorią Pana życia? Pisze Pan o lękach, o okrucieństwie i spokoju – wszystko to odnajduje Pan w Afryce. ”Biel” można czytać jako najczystszej formy autobiografię. Aby jednak takie czytanie sprawiło przyjemność, wypadałoby mnie uważać za kogoś ważnego. Takich osób jest niewiele, ten trop bym zatem odradzał. Nie to jest istotą rzeczy. W znacznym stopniu udaje mi się dotykać spraw uniwersalnych, wobec których stawiam pytania. Wierzę, że są to pytania, które każdy z nas uzna za istotne. Dotyczą przemijania, miłości, muzyki, religijności i wiary, które nie są bynajmniej tożsame. Szukają źródeł okrucieństwa w człowieku, zastanawiają się nad filozofią podróży, ekologią, ludzkimi postawami wobec sytuacji krytycznych. W obliczu śmierci stawia Pan sobie pytanie, czy zasłużył na życie. Pytań jest dużo. Niewiele gotowych odpowiedzi. My, żyjąc przeważnie w mieście, spiesząc się, mając mnóstwo spraw do załatwienia nie zadajemy ich sobie wystarczająco często. A wierzę, że warto je sobie zadać, żeby stać się odrobinę lepszym. Albo zatrzymać się i nie nadążać… O tak, to jedno z moich ulubionych sformułowań, bo od nienadążania jestem wybitnej klasy specjalistą. Dzisiaj może Pan powiedzieć, że Afryka, podróże po niej, w jakiś sposób ukształtowały Pana? Moje podstawowe doświadczenia zogniskowały się właśnie w Afryce. Być może to kwestia rozrzedzonego powietrza, być może upału, w którym wszystko ogromnieje. Próbowałem żyć wspólnie z Afrykanami. Wędrować, dzielić chatę, pożywać. Patrzyłem, jaki wysiłek wkładają każdego dnia, nie żeby wytwarzać strawę dla ducha, a żeby zwyczajnie przetrwać do następnego świtu. My, którzy na co dzień tego nie dostrzegamy, już nie mówiąc o docenianiu, nagle uzyskujemy odmienną optykę. W tym sensie Afryka na pewno mnie ukształtowała. Myślę, że też wyostrzyła moją uważność na sprawy drugiego człowieka i na urodę świata. Powstrzymała mnie także przed powszechną dziś plagą oceniania innych. Fot. arch. prywatne Marcina Kydryńskiego Pisze Pan, że ma sentyment do powszedniości, ale Afryka nie jest dla większości powszednia. Podróżując po Afryce nie byłem na froncie, choć wokół trwały wojny i rzezie, jak w Somalii czy Sudanie Południowym. Szczerze? Bałem się, po prostu. A ponieważ nie pracuję dla New York Timesa lecz dla siebie, nie miałem też wiary, że moje słowa lub fotografia zmienią świat. Tylko ludzie o tym przekonani mogą ryzykować życie dla zdjęcia. Było tam wówczas wielu reporterów. Jednak ci po wszystkim wyjeżdżali na kolejny front i zostawiali za sobą ludzi, którzy właśnie doświadczyli ostatecznej potworności. A ci musieli dalej w tym świecie żyć, układać sobie codzienność, tę ich powszedniość właśnie. W niej musiało być miejsce na szczęśliwe chwile, na miłość, na dobroć. To mnie zawsze najbardziej fascynowało. Jak żyć w Sierra Leone, czy w Liberii, po koszmarze, który się wydarzył. Kiedy tam jechałem, byłem już sam, nie deptałem po piętach innym reporterom. Interesuje mnie krajobraz po apokalipsie. Zaprzyjaźnia się Pan szybko? Zaprzyjaźniać się to za dużo powiedziane. Nie jestem przesadnie towarzyski. Staram się być uważnym wędrowcem. Mam w sobie dużo serdeczności dla ludzi. Nigdy nie chowam urazy. To już jest dobry start, żeby się zaprzyjaźnić, prawda? Opowiada Pan historie Marii, która odwiedza Pana w nocy, za seks nie chce pieniędzy, wychodzi, a Pan już nigdy jej nie spotyka. Jakie są kobiety Afryki? To Pani powiedziała, że za seks. Proszę zwrócić uwagę, że nie ma go wcale w tym opowiadaniu. Są dwa, trzy pocałunki, pełne czułości. Tylko tyle, prawda? Maria to historia z 1994 roku. Opowiadanie, które można uznać za feministyczne. Afryka jest kontynentem, który poddaje kobiety represji właściwie w każdej sferze a ja z wdzięcznością i z miłością patrzę na każdy przejaw ich uwolnienia. To są sytuacje rzadkie, ale jedną z nich opisałem w historii o Marii. Fot. Marcin Kydryński Możemy długo rozmawiać o kobietach Afryki, skupić się na tym, jak ciężki jest ich los, ciężki nieporównywalnie z innymi miejscami na ziemi chociażby ze względu na klimat, na kulturę, na tradycję. Ta właśnie nakazuje kobietom, albo siedzieć w domu i szczelnie łącznie z oczami być spowitą w czarne szaty, albo każe im codziennie iść po 10 km po wodę z 20 litrowym kanistrem, albo każe im być niewolnicami seksualnymi. Więc można o tym rozmawiać bardzo długo. W piekle, jakim jest Somalia, powszechnie okalecza się kobiety, jakby sam skwar i wojna nie wystarczyły dla doświadczenia koszmaru. Podobnie jest w serdecznym Sierra Leone, gdzie wskaźnik okaleczania dziewcząt wynosi 98%, jest jednym z najwyższych na świecie. W turystycznym Egipcie. W od prawieków chrześcijańskiej Etiopii. Jak widać, to nie musi być wściekle islamski kraj, by praktykować barbarzyńskie wobec kobiet obrzędy. Możemy o tym mówić, ale niewiele nasza rozmowa zmieni. Zmiana musi wyjść z wnętrza samych społeczeństw. Nie może zostać przez nas narzucona, jakkolwiek buntowalibyśmy się przeciwko tym zbrodniom. Skupiłem się na wyzwolonych, szczęśliwych kobietach. Nielicznych, jak Maria, która ma miejsce w moim sercu, chociaż dzisiaj, blisko ćwierć wieku później, już nie pamiętam jej twarzy. Pisze Pan: „Prawdziwym wojownikiem jest ten, który staje do walki z sobą, wypowiedzianą własnym wadom i słabościom”. Tak, to pierwotna definicja dżihadu. W tym sensie sam jestem dżihadystą odmawiając sobie codziennie pizzy, piwa, zmuszając do ćwiczeń. Niech mi pani wierzy, jaki wielki to jest wysiłek… To są dla Pana słabości? To są ogromne słabości. Bo ja najchętniej leżałbym na sofie i czytał książki. Dosłownie każda aktywność, jaką podejmuję, a która poza tę sferę wychodzi, to jest mój dżihad. Wie Pani, to historia przeinaczyła znaczenie tego pięknego słowa. Sami muzułmanie, mieczem zdobywając kolejnych wiernych. U początku dżihad był zmaganiem jednostki w trudnej sztuce samotnego dochodzenia do Boga. Warto o tym pamiętać. Podoba mi się hinduska myśl, że szczęśliwy byłby świat, w którym byłoby tak wiele religii, jak wielu jest ludzi. Chciałbym żyć w kraju, w którym wiara jest prywatną sprawą każdego człowieka. Bo czyż nie jest to najbardziej intymna sfera? Afryka to 25 lat Pana życia, jednak mówi Pan, że nadal jest Pan tam tylko obserwatorem. Nigdy nie poczuł się Pan częścią tego miejsca? Tam pozostanę obcy, choć ludzie są bardzo życzliwi i otwarci. Ale są też tacy właśnie dlatego, że ja jestem od nich odmienny i traktują mnie z charakterystyczną dla Afryki gościnnością, szczególną wobec przybysza z daleka. Albo też, choć na szczęście zdarza się to coraz rzadziej, z odrobiną respektu, który przez pokolenia był im wpajany wobec białych najeźdźców. Ale nijak nie uznają mnie za swojego, bo mają świadomość w jak różnych i odległych od siebie światach żyjemy. To są osobne planety. Fot. Arch. prywatne Marcina Kydryńskiego Wracam pamięcią do dnia, kiedy podróżowałem starą ciężarówką przez jedną z najdzikszych puszcz kontynentu, na granicy Kamerunu i Konga, drogą wyrytą przez miejscowych drwali. Ten las był niezmierzony, nie da się do niego przeniknąć. Na postoju wszedłem kilka metrów w tę puszczę i pomyślałem wtedy: „jestem tu gdzie chciałbym być, jestem tu szczęśliwy, ten las jest dla mnie gościnny, czuję, że mnie przyjmuje z miłością”. Parę godzin później śmiertelnie zachorowałem. Pomyślałem sobie wtedy, że może przedwcześnie uznałem się częścią tej urody świata, a ona każdego dnia będzie dawała mi odczuć, że jestem dla niej nieistotny i zbędny. Za wcześnie poczułem się częścią Afryki. Być może to nigdy się nie stanie. Pan wracał do Afryki przez 25 lat, a jednak my częściej wracamy do miejsc, gdzie czujemy się jak u siebie. Po 25 latach czuję się wciąż gościem. Ogromnie wdzięcznym, ale ciągle gościem. Dużo w tym pokory? O tak, bo ten kontynent uczy pokory bardziej niż czegokolwiek innego. Zamknął Pan jakiś etap swojego życia tą książką? Tak. Moja mama nawet się ucieszyła myśląc, że już nigdy tam nie pojadę. Tego nie mogę obiecać, bo mam teraz w planie kilka podróży, podczas których jestem przewodnikiem dla ludzi ciekawych Afryki i ciekawych fotografii. To jest zupełnie innego typu podróżowanie, także niebezpieczne, jak każde wyjście z domu, ale jednak nie mające kompletnie nic wspólnego z samotnym wielomiesięcznym podróżowaniem przez afrykańską puszczę. Te długie wyprawy odwiesiłem, jak stary kapelusz. Na razie. Kto wie, może za kilka lat wciąż będzie na mnie pasował. Fot. Marcin Kydryński
Aż do tej pory mój mąż pracuje w tym gospodarstwie w takim samym zakresie jak młodszy brat, a nawet większym (gdy młodszy studiował, mój mąż pracował sam z teściem). Razem dorobili się większej obory, większej ilości krów oraz kupili dużo sprzętu rolniczego oraz trochę ziemi.

A jesteśmy celem tym łatwiejszym, kiedy decydujemy się zorganizować urlop na własną rękę. Oczywiście można podróżować samodzielnie, ale trzeba być wtedy wyjątkowo uważnym. Oszuści grasujący w sieci są plagą bardzo dobrze znaną na całym świecie. W 2021 roku Amerykanie stracili 90 milionów dolarów z powodu oszustw w wynajmie mieszkań. A średnia wartość takiej kradzieży wyniosła 1,1 tys. dolarów - wynika z danych Departamentu Handlu USA. - Niestety, jest tak, że jeśli ktoś zdecydował się na wakacje marzeń i organizuje je sam, bo nie chce korzystać z ofert touroperatorów, a ma sporo pieniędzy, to automatycznie jest skłonny do podejmowania nierozważnych decyzji. Przygotowując się do wyjazdu nikt bowiem nie myśli, że coś może pójść nie tak. A to wielki błąd - mówi autor poradników podróżniczych Dave Seminara. Czytaj więcej Turysto zrób to sam Wszystko mamy załatwione, bilety lotnicze wykupione, transfery dopracowane. Dojeżdżamy na miejsce, które ma być naszą bazą, a tam puste pole. Albo zamiast przytulnego lokum z basenem jest ciemna nora, a basen okazuje się wyschniętym oczkiem wodnym. Zdjęcie, jakie dostaliśmy rezerwując to lokum nijak się ma do tego, co widzimy na własne oczy albo czteroosobowa rezydencja, to ciasna klitka z dwoma piętrowymi łóżkami. Możemy też się zdziwić, że w naszym wynajętym i zapłaconym domku ktoś już mieszka i wyprowadzi się dopiero za kilka dni. Albo mieszka tam właściciel, który „udostępni” miejsce przyjezdnym, ale na razie nie ma gdzie się podziać. Takie sytuacje wcale nie są wyjątkowe i w tym roku mogą zdarzyć się znacznie częściej, bo wiele osób wraca po przerwie spowodowanej pandemią Covid-19. Fala wakacyjnych przekrętów jest w tej chwili plagą na przykład we Francji. I to do tego stopnia, że platformy rezerwacyjne stworzyły specjalną komórkę, która zajmuje się sprawdzaniem ofert, ale nawet sami jej pracownicy przyznają: wszystkich sprawdzić nie można. Turysta musi także zrobić to sam. Jak? Jeśli mieszkanie zostało wynajęte przez którąś z platform rezerwacyjnych, takich jak Agoda, Airbnb, czy to wprawdzie nadal mamy kłopot, bo gdzieś trzeba się podziać, ale można liczyć na odzyskanie pieniędzy i wsparcie w znalezieniu innego miejsca na wypoczynek. Gorzej, jeśli mieszkanie zostało zarezerwowane bezpośrednio u „właściciela”, czyli oszusta. To dlatego każdy urlopowicz musi być mądry przed szkodą. I pamiętać, że w turystyce skończyły się już czasy, kiedy właściciele obiektów noclegowych wynajmowali kwatery i hotele pokojowe po bardzo niskich cenach, żeby tylko mieć pieniądze na koszty pracy i przetrwanie. Czytaj więcej Autopromocja Specjalna oferta letnia Pełen dostęp do treści "Rzeczpospolitej" za 5,90 zł/miesiąc KUP TERAZ Teraz popyt się ożywił, a wraz z nim wzrosły ceny. Dlatego sami narażamy się na straty, jeśli szukamy jakichś nieznanych portali. Wśród nich właśnie najczęściej kryją się oszuści. Podejrzenie musi więc wzbudzić oferta, która wygląda na zbyt atrakcyjną, aby mogła być prawdziwa: jest pięknie, luksusowo a przy tym wyjątkowo tanio. Takich okazji trzeba unikać. Bo na przykład w ofercie znajduje się dopisek drobnym drukiem o obowiązkowych dopłatach za zużycie wody, energii, korzystanie z wyposażenia. Tak samo trzeba unikać i tych, kiedy wynajmujący po przysłaniu jednego zdjęcia i dziwnie zamazanym fragmentem domaga się numeru naszej karty kredytowej, albo co jeszcze bardziej niebezpieczne karty debetowej. To jest dobitne potwierdzenie, że po drugiej stronie mamy oszusta, który wyczyści nam kartę (konto), a niewyraźny fragment na zdjęciu, to zamazany napis „for sale” lub „ a vendre” na tabliczce. Zdarza się bowiem, że takie zdjęcia zostały ściągnięte z katalogów agencji nieruchomości i domy rzeczywiście istnieją, tyle że nie są na wynajem. Bez pośpiechu Bywają jednak oszuści, których oferta wygląda perfekcyjnie i do złudzenia przypomina którąś ze znanych platform i oferuje np. bardzo tanie noclegi w pięciogwiazdkowym hotelu Marriott. Jest prawie taka sama, jak znanych na rynku i sprawdzonych firm turystycznych. To „prawie” robi ogromną różnicę. Dlatego, zanim na poważnie się nią zainteresujemy, postępujmy bez pośpiechu. Trzeba poświęcić możliwie jak najwięcej czasu , a samą firmę skrupulatnie sprawdzić w Internecie, zwracając szczególną uwagę na URL, czyli format adresowania służący do określania lokalizacji wszelkich zasobów dostępnych w Internecie. Francuscy dziennikarze radzą, aby sprawdzić i osobę wynajmującą i samą lokalizację sprawdzić dopytując np. o najbliższe sklepy i tam zweryfikować informacje. Bo przecież nie wszyscy oszukują. Czytaj więcej Jak ognia unikać ofert, które reklamują się jako: bardzo tanie (very cheap). A jeśli dostaniemy już formularz do wypełnienia, nawet w sprawdzonej firmie, to nie wpisujmy tam numeru telefonu i adresu mailowego (firma przecież go ma). Wpisując namiary na siebie automatycznie pojawiamy się wtedy na radarze oszustów. A jeśli już to zrobiliśmy, to nie odpowiadajmy na telefony i maile z podejrzanych adresów. Odebranie ich jest automatycznym potwierdzeniem, że numer jest aktywny. Te wszystkie ostrzeżenia są aktualne nie tylko w wypadku rezerwowania lokum, ale na przykład także w wynajmie samochodów, kiedy oszuści mogą się reklamować jako pośrednicy współpracujący np. z Avisem czy Hertzem. Auto bezwzględnie trzeba rezerwować w profesjonalnych firmach, niekoniecznie tych globalnych, ale jest to gwarancja, że pojazd dostaniemy sprawdzony, odkażony i sprawny. Tak, trzeba zapłacić więcej. Niestety w tym roku stawki za wynajem aut gwałtownie wzrosły.

Na drewnianych meblach wykonuje się destrukcję, aby nadać im stary, „wyblakły” wygląd. Sprawia, że meble nabierają antycznego i artystycznego klimatu. Rustykalny, vintage wygląd często może być tym, do czego dążysz, a niepokojące pomaga osiągnąć ten wyjątkowy wygląd. Postarzany wygląd stał się trendem w nowoczesnych projektach mebli. Często, […]
Model rodziny wielopokoleniowej, która charakteryzuje się tym, że w jednym domu mieszkają dziadkowie, dzieci i wnuki, jest już coraz rzadszym zjawiskiem w polskim społeczeństwie. A szkoda! Takie wspólne przebywanie, chociaż przez kilka dni, może wszystkim wyjść na dobre. Stąd też pomysł wspólnych wakacji to strzał w dziesiątkę! Niestety, często zdarza się, że zamiast planowanego strzelania w dziesiątkę, strzelamy sobie w piętę. I wtedy już dobrze nie jest, wakacje spędzane z rodziną stają się prawdziwą katorgą. Jak sprawić, by realizować plan pierwszy i nie pozwolić niczemu zepsuć naszych wakacji? Przy odrobinie świadomości tego, jak przebiegają relacje międzyludzkie, to wcale nie takie pierwsze: akceptuj Całkiem możliwe, że zachowania nastoletnich wnuków czy sposób wychowania swoich dzieci przez Twoje dzieci, wydają Ci się głupie i szkodliwe. Sam postąpiłbyś zupełnie inaczej. Jednak spróbuj zrozumieć, dlaczego tak się dzieje, jakie racje stoją za ich postępowaniem, jakie potrzeby w ten sposób zaspokajają. Dialog jest kluczem do dobrego porozumienia. Co więcej, tego samego wymagaj od innych. Gdy ktoś rzuci uwagą, że znowu tracisz czas na sprzątaniu, to wytłumacz, dlaczego nie zgadzasz się z takim poglądem. A być może okaże się, że właściwie to się zgadzasz i zaczniesz robić inne ciekawe rzeczy? Kto wie…Dąż do konsensusu Jeśli sądzisz, że zawsze powinno się chodzić na kompromis, to jesteś w błędzie. Kompromisy to rozwiązania, które nie satysfakcjonują nikogo. Jeśli Ty chcesz jechać nad morze, mąż w góry, a w ramach kompromisu pojedziecie nad jezioro, to nikt nie będzie zadowolony. Kompromisy nie są wyjściem z sytuacji. O wiele lepiej, ale też i o wiele trudniej, jest wypracować konsensus – wtedy każda ze stron zyska to, na czym jej zależy, mimo że na jakieś ustępstwa będzie musiała iść. To najlepsza metoda, by rodzinne wakacje podobały się wszystkim. Gdy dorośli marzą o wieczorze przy grillu, a dzieci o wizycie w lunaparku, to warto nagłowić się, by oba dążenia realizować. Inaczej dzieci nie będą chciały jeździć na „nudne” wakacje z rodzicami, a rodzice będą męczyć się spędzając czas z o tym, że przebywanie razem i oddawanie się wspólnym aktywnościom, to nie tylko mile spędzony czas, ale i prawdziwa sposobność do rozwoju. Poszerzamy wtedy swoją wiedzę o innych, o sobie, uczymy się funkcjonować w rodzinie. Umiejętności zdobyte podczas wakacji na pewno przydadzą się w obliczu niejednego rodzinnego kryzysu. Warto je zdobywać! Oceń artykuł (liczba ocen 1) Dziękujemy za przeczytanie naszego artykułu do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami na temat zdrowia i zdrowego stylu życia, zapraszamy na nasz portal ponownie! .